Dwa słowa wstępu. W tym wywiadzie pan prowadzący postanowił napisać własne wersje odpowiedzi, które nie zawsze odpowiadają dokładnie temu o czym rozmawialiśmy. Podam przykład, pan prowadzący pisze: "Rozstaliśmy się z dotychczasowym perkusistą SIKOREM - był na swój sposób dobry, jednak nie był w stanie poradzić sobie z nowym programem" W rzeczywistości rozmowa wyglądała tak, że Sikor nie gra z nami bo przeniósł się do Amsterdamu a na jego miejsce przyszedł Słoniu, który jest dobrym perkusistą, ale pan prowadzący opisał to po swojemu. I tak jest z tym wywiadem. O ile sens jest mniej więcej zachowany to jednak wiele zwrotów to nie są moje słowa.
BRUM: Wasze ostatnie wydawnictwo - Świadomość powszechnie zostało odebrane jako zdrada punkowych korzeni. Czy tworząc materiał na płytę, rzeczywiście zamierzaliście umknąć punkowym klasyfikacjom?
YOGURTH: Nie. Dlaczego? Przecież przekaz nie zmienił się w porównaniu z choćby Walczmy o Swoje Prawa. Cały czas drążymy mniej więcej te same sprawy, tyle tylko, że szukamy ciekawszych sposobów ich wypowiedzi.
BRUM: Jednak w poszukiwaniach, jak się zdaje, przekroczyliście dopuszczalną przez polską publiczność punkową granicę przysłowiowych trzech akordów. Inna rzecz, że za sprawą poprzednich wydawnictw, byliście jednym z głównych sprawców wytyczenia tej granicy. Co zmieniło się w waszym postrzeganiu punka?
YOGURTH: Nic się nie zmieniło. Punk zawsze był dla nas jakąś postawą, a nie kiczowatą otoczką. Graliśmy proste funty, bo inaczej nie umieliśmy. Wyglądaliśmy tak a nie inaczej, bo tak nam w tym momencie odpowiadało. Zawsze najważniejsza dla nas była treść. Treść buntownicza, mająca łamać jakieś schematy, oczywiście treść anarchistyczna! Natomiast forma jest obojętna. Jednemu mogą wystarczyć trzy akordy, innemu z kolei pięćset! Po co się ograniczać? Przynajmniej dla mnie, muzyka jest sposobem samorealizacji, a nie mógłbym się już dzisiaj realizować nagrywając dziesięć płyt identycznych jak Walczmy o Swoje Prawa. Masz rację, że ludzie zarzucają nam komercyjność. Tylko, że jest to winą m. in. takich magazynów jak wasz Brum gdzie piszecie czego punkowiec powinien słuchać, jak wyglądać... To bzdura, przecież punk nie może mieć żadnych norm. Z założenia ma on łamać normy - także muzyczne. Zobacz, POISON IDEA to kapela punkowa, EXTREME NOISE TERROR też, a jak różnie grają. Zastanawiam sie czasem czy większym punkowcem niż większość podpisujących sie pod punkiem kapel nie jest np. ... NEUROSIS? W każdym dźwięku tej kapeli czuć, jak wiele mają do powiedzenia. Niestety u ludzi pokutuje, wciąż żałosny schemat. Punk to dla wielu SEX PISTOLS albo THE CLASH, wszystko co szybsze to już hard-core, wszystko co bardziej transowe to industrial. Absurd! Punk to przekaz i postawa, a to się u nas nie zmieniło i nie zmieni się na pewno.
BRUM: To co szczególnie zaskakuje podczas słuchania Świadomości to brzmienie i swobodne, jakby częściowo improwizowane kompozycje...
YOGURTH: "Improwizowane" to niezłe słowo. Po prostu były teksty, była pewna idea do przekazania... Pomyśleliśmy, że głupio byłoby wciskać tak ładne słowa w bezbarwne pitu - pitu. Że może lepiej trochę sie postarać i znaleźć dźwiękowe odpowiedniki energii tych wyrazów. I tak zostało. Graliśmy na luzie, jak się komu kojarzyło, jak sobie wyobrażał, jaką poczuł ekspesję. To samo jeśli chodzi o brzmienie. Miało byc brudne, zasyfione, dobijajace... akurat jak teksty. Dobrym przykładem jest Skowyt. Genialny tekst GINSBERGA i teraz pytanie jak to zagrać? Wymyśliłem kilka riffów, jedne lepsze inne gorsze, wszystkie jednak jakieś takie nie na miejscu. Aż w końcu skojarzyłem. Jaki jest Moloch? Wiadomo - syfiasty, obrzydliwy, koślawy... itp. i tak zagrałem. Przy okazji wielki ukłon dla naszego realizatora ANDRZEJA KARPIA, który po prostu wyczuł klimat i zostawił nam zupełną swobodę w studio.
BRUM: Wspomniałeś o Skowycie GINSBERGA. Na płycie wykorzystaliście jeszcze jeden wiersz, mianowicie Wierszyk WOJACZKA. Co skłoniło Was do wyboru prac akurat tych twórców?
YOGURTH: Przypadek. Znaliśmy nieco prace WOJACZKA - chyba każdy je zna - jednak przechodziliśmy obok nich raczej obojętnie. Kiedyś dostaliśmy od kumpla cały plik różnych wierszy, ot tak, może coś wykorzystamy. Początkowo byliśmy raczej niechętni śpiewaniu cudzych tekstów, czuliśmy, że sami wszystko powiemy najlepiej... Jednak właśnie te dwa: Skowyt i Wierszyk miały w sobie niesamowitego kopa, mówiły to co my czuliśmy, a czego na pewno nigdy nie podalibyśmy w taki sposób. W ogóle uważam Skowyt za jeden z najlepszych tekstów na świecie.
BRUM: Śpiewacie "...nasze no future to odrzucenie (...) tzw. normalnego życia". Czy nie obawiacie się, że dla większości waszych potencjalnych słuchaczy oznacza to co najwyżej konsumpcje taniego winka przed lekcją matematyki? Do kogo kierujecie swoje utwory?
YOGURTH: Myslę, że każdy musi przejść przez okres obalania jabola czy czegoś innego "przed lekcją matematyki" i nie ma sensu się na ten temat rozwodzić... Poza tym bądźmy szczerzy, z tego stadka dwunastoletnich punkowców przetrwa zaledwie kilku, którym idea anarchii mniej lub bardziej szeroko pojęta, zainstaluje się w głowie na całe życie. Być może do nich kierujemy nasze kawałki, być może do wszystkich, którzy potrafią choć trochę otworzyć się na pewne, pozornie oczywiste sprawy... Nie chodzi tu bynajmniej o to, żeby cały świat zrobił sobie jednego wielkiego irokeza! Chodzi o to żeby pan dwunastoletni punkowiec, czy dwunastoletni nie/punkowiec, za lat... powiedzmy czterdzieści nie mówił do swojego dzieciaka: "Synu idź na wojnę. to zaszczyt, będziesz bohaterem". Żeby pani nastoletnia punkówa, za lat tyleż samo nie przepoczwarzyła się w starą, głupią dewotkę! Ludzie powinni zniszczyć stereotypy, nie w ubieraniu się czy nawet zachowaniu, ale w myśleniu. Chociaż... zastanawiam sie czasem, czy nie kierujemy tych naszych płyt do samych siebie... Żeby jakoś zburzyć nasze schematy, żeby mieć czyste sumienie...? Jakby jednak nie patrzeć, dajemy chyba dobry przykład. Choć sądząc po sprzedaży Świadomości mniej ludzi z niego korzysta.
BRUM: Czasem spotyka się opinię, że polski punk lat 80. był ruchem intelektualnym, co zresztą najbardziej odróżnia go od polskiego punka lat 90...
YOGURTH: Otóż to.
BRUM: Poruszyłeś przed chwilą temat pacyfizmu. Wydaje mi się, że nie przedstawiliście na Świadomości tej sprawy wystarczająco czytelnie. Z jednej strony mówisz, że: "nie będąc elementem wojny robisz jedyny możliwy krok..." z drugiej: "to siła a nie bierny opór rozbiją hordy faszystowskich skurwieli"?
YOGURTH: Jestem przeciwny pacyfizmowi w stylu hippisów. Jakiś matoł da takiemu hippisowi w pysk, a potem zgwałci mu dziewczynę, a on co? Najwyżej się rozpłacze albo zaćpa z rozpaczy! Przecież to żałosne! Nie można być do końca biernym... zwłaszcza dzisiaj, kiedy na każdym rogu możesz dostać kosę, albo poczuć gnata przy głowie. Nikt a już napewno nie taki śmieć, nie ma prawa ingerować w twoje życie! Zaczepi - oddaj! Nie wolno jednak gloryfikować przemocy. Nie powinno sie szukać jej samemu. Nie wolno wyświęcać na cnotę takich bzdetów jak patriotyzm czy wojsko.
Natomiast jeśli chodzi o tekst Jestem Silny to jest on dla mnie takim odreagowaniem... pragnieniem, żeby mieć tyle woli, żeby w ten sposób żyć. Po prostu.
BRUM: Od czasu jarocińskiej zadymy, i promowanego jakby na jej fali materiału Walczmy o Swoje Prawa wiadomo o Was właściwie tylko tyle, ze nagraliście Świadomość. Jak funkcjonuje zespół? Czy odradzająca się ponoć "scena rzeszowska" obejmuje także działalność SMAR SW?
YOGURTH: Scena rzeszowska? Pamiętam, było coś takiego w latach 80. 1984 i okolice. To jednak nie istnieje od wielu lat. Grają kapele ale nie tworzą żadnego spójnego środowiska. Nie, nie, nie ma żadnej "sceny rzeszowskiej". A funkcjonowanie SMARU? Jak zwykle. Trochę prób, raz na jakiś czas załatwiony przez znajomych koncert... Nic specjalnego. Niestety nie mamy żadnego człowieka, który organizowałby nam więcej koncertów, a dojazd z Rzeszowa na drugi koniec Polski sporo kosztuje. Czasem zwyczajnie nie stać nas, żeby zagrać. Teraz trochę częściej gramy próby. Rozstaliśmy się z dotychczasowym perkusistą SIKOREM - był na swój sposób dobry, jednak nie był w stanie poradzić sobie z nowym programem - na jego miejsce przyszedł Słoniu i kończymy właśnie nowe kawałki.
BRUM: W jakim kierunku pójdziecie tym razem?
YOGURTH: Po prostu rozwiniemy pomysł Świadomości. Luźne skojarzenia, granie pod klimat tekstu... Ponieważ właściwie wszystkie teksty będą miały ten sam tytuł "Samobójstwo" - całość powinna być dość spójna klimatycznie. Chcemy trochę urozmaicić podkład: konga, może skrzypce... Zobaczymy. Na razie na próbach utwory wydają się szybsze i chyba ostrzejsze. Trudno jednak w tej chwili przewidzieć jak wypadną w studiu. Na pewno czy się to komuś podoba czy nie, będzie to ostateczne wyjście, poza jakikolwiek schemat.
BRUM: Kiedy planujecie wejść do studia?
YOGURTH: Styczeń? Może luty?
BRUM: Dziekuję za rozmowę.
Rozmawiał: W. Wysocki, Zdjęcia: R. Dziedzic
fragmenty tekstów użyte w wywiadzie:
Samobójstwo
miasto, masa, maszyna, mamona, massmedia, menele, mury, martwota
w ciemnych betonwych dziurach
oślepieni ludzie płaczą za przestrzenią
dzieci biurowców pozbawine widnokręgu
hałas, tłok, plastikowa paranoja
masowa konsumpcja wielkiego przemysłu
powszechne iluzje zbiorowej psychozy
wszechobecna reklama produkowanej tandety
preparowana rzeczywistość
miraż sukcesu, jednolite formy zachowań
wspólna decyzja o utracie świadomości
monopol sensu, emocjonalne zubożenie
średniowieczne przekonanie o własnej słuszności
tłum szanuje maski i fałszywe osobowości
wszelkie reakcje pozbawione spontaniczności
oszukana masa ludzkich cyborgów
w kokonie pozornie bezpiecznej iluzji
oglądam spektakl radosnego pochodu na rzeź
to już za daleko aby zawrócić
i z punktu wyjścia pójść w inną stronę
zagubione ofiary wadliwej ewolucji
trędowaci pielęgnujący swoją chorobę
społeczny prymityw podłączony do sieci
brutalna przemoc maskowana postępem
subtelność formy nie ukryje barbarzyństwa
społeczna ewolucja nie nastąpiła
rozwój techniczny nie jest ewolucją
coraz lepsze narzędzia do prymitywnych celów
przerośnięci swoją zdolnością konstrukcji
powiększamy swoją skalę cierpienia
ogladam spektakl...
odmóżdżony cyborg
otumaniony nieustajacym transem
onanii konsumpcyjnej
spełnia rolę ogniwa
napedzającego w kolektywnym wysiłku
potężne agregaty ekonomicznych koniunktur
rozrastającej się i doskonalącej bez celu struktury
emocjonalnie martwi ludzie zarazili cię swoją martwotą
ludzki umysł broni się przed samopoznaniem
przed heroizmem życia nieegoistycznego
przed odpowiedzialnością za świat
przyjmujący oblicze
wytapetowanej panoramami hollywood rzeźni
ogladam spektakl...
ktoś brutalnie wszedł do twojej głowy
ktoś brutalnie zajął twoje myśli
teraz patrzysz ich oczami
teraz myślisz ich myślami
nienaturalne zachowania
nienaturalne reakcje
nienaturalny ekosystem
nienaturalny ekosystem
sztuczne zasady moralne
sztuczna religia i grzech
ukształtowane na niewoli mechanizmy władzy
przejęły kontrolę nad ludzką populacją
potężny aparat stwarza pozory
to nadal jest ta sama tyrania
podstępna pieprzona mistyfikacja
miliony oszukanych produkują swe oszustwo
dobrowolni strażnicy swojego więzienia
wydający na siebie najwyższe wyroki
sprzężony aparat skutecznie likwiduje
naturalną ekspresję ludzkich osobowości
przynależność do rasy i narodu
oto system tworzenia ludzkich reprodukcji
w okowach obowiązku niezdolni do wyboru
w łasce ideałów wyznawanych przez społeczeństwo
oto jest ukrzyżowana ludzkość
ukrzyżowana zdążająca w stronę krzyża
samobójstwo... nie... oczyszczenie...